Blog

Zarząd sukcesyjny – czemu nie można wyznaczyć jednego spadkobiercy?


Zarząd sukcesyjny i przypadkowy prawnik

Jesteś profesjonalnym prawnikiem – radcą prawnym, adwokatem, notariuszem, doradcą podatkowym i znajomy/klient poprosił Cię o szybką podpowiedź, co zrobić, bo właśnie umarł przedsiębiorca, prowadzący JDG albo kończy się dwuletni okres zarządu sukcesyjnego.

UWAŻAJ!

Najwięcej błędów, prowadzących do ludzkich nieszczęść, wywołują przypadkowi prawnicy… Przypadkowi, czyli ci co robią znajomym grzeczność, ci co mają za mało czasu…

Jeśli musisz właśnie zadebiutować w poradzie w sprawie zarządu sukcesyjnego, to lepiej nie zaczynaj, jak nie masz doby na dobre przygotowanie. Nie ukrywam, że największa odpowiedzialność spoczywa na notariuszach, bo oni są często ostatnią szansą na wychwycenie planowanego błędu, ostatnią szansą na powstrzymanie katastrofy.

Ustawa o zarządzie sukcesyjnym jest nieintuicyjna. Dla cywilisty potrafi być koszmarem. Widzimy to zresztą w naszej Kancelarii, gdy musimy włączyć do zespołu nową osobę. Doświadczony cywilista często nie potrafi zaakceptować rozwiązań zaproponowanych przez ustawę o zarządzie sukcesyjnym – są tak sprzeczne, z czym miał do tej pory do czynienia.

Praktyka pokazuje, że wiele rozwiązań w ustawie nie ma sensu… Trudno zrozumieć, czemu tak jest. Przykładem braku logiki ustawodawcy jest założenie, że zarząd sukcesyjny potrzebny jest wyłącznie spadkobiercom (liczba mnoga), a spadkobiercy (liczba pojedyncza) to już nie. Nie wiadomo czemu autorzy ustawy założyli, że jedynym problemem po śmierci przedsiębiorcy, jest mnogość nowych właścicieli przedsiębiorstwa. Tak jakby ustawodawca przeoczył, że samo szybkie, niekontrolowane zakończenie bytu przedsiębiorstwa potrafi zniszczyć biznes i zrujnować finansowo spadkobierców. 

Czemu nie można wyznaczyć jednego spadkobiercy, gdy chce się skorzystać z zarządu sukcesyjnego?

Kilka lat temu zwrócili się do mnie o pomoc spadkobiercy przedsiębiorcy. Ponad pół roku wcześniej zmarł przedsiębiorca – mąż i ojciec. Cała rodzina zachowała się profesjonalnie. Przedsiębiorca za życia sporządził testament z myślą o bezpieczeństwie biznesu. Spadkobiercy skorzystali z porady radcy prawnego w zakresie zarządu sukcesyjnego. Następnie udali się do notariusza, który sporządził odpowiednie dokumenty spadkowe – poświadczenie dziedziczenia itd. Zarząd sukcesyjny był ujawniony w CEIDG, przedsiębiorstwo w spadku sprawnie działało. Zatrudniało pracowników, zawierało umowy, wykonywało kontrakty, płaciło podatki. Aż pewnego dnia, ich poważny kontrahent powiedział, ALE WAS PRZECIEŻ OD PÓŁ ROKU NIE MA, NIE ISTNIEJCIE!!!

Ale jak to w ogóle jest możliwe? Ano tak, że ta katastrofa była oczywista i zapowiedziana. Popełniany był błąd za błędem, a za każdym takim błędem stał niedoświadczony prawnik. Do ostatniej chwili można jeszcze było coś zrobić, gdyby tylko jakiś profesjonalny profesjonalista „dostał sprawę w swoje ręce”. Tak się jednak nie stało.

Błąd numer 1:

Jeśli chcesz aby przedsiębiorstwo w spadku działało po twojej śmierci, nie możesz go zapisać (pozostawić) jednemu spadkobiercy. W przypadku, gdy przedsiębiorstwo przypadło w spadku jednemu spadkobiercy, zarząd sukcesyjny natychmiast wygasł.

Błąd numer 2:

Jeśli doradzasz spadkobiercom przedsiębiorstwa w spadku, nie zgadzaj się na szybkie przyjęcie spadku – masz na to dwa miesiące od śmierci spadkodawcy.

Błąd numer 3:

Jeśli dalej doradzasz tym spadkobiercom, a oni oczekują, że zarząd sukcesyjny przetrwa dwa lata, to nie możesz zgodzić się, aby przedsiębiorstwo w spadku (na podstawie testamentu) przypadło jednej osobie.

Przejdźmy do notariusza:

Błąd numer 4:

Jeśli widzisz, że spadkobierca chce, aby przedsiębiorstwo w spadku działało dłuższy czas, to musisz mu uświadomić, że nie może dojść do przyjęcia spadku (do dziedziczenia) tego przedsiębiorstwa przez jedną osobę.

Błąd numer 5:

Wisienka na torcie, a raczej kamień u szyi spadkobiercy – notariusz ma bardzo dużo obowiązków. Przede wszystkim musi wychwycić moment wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego i musi to zgłosić do CEIDG. Żeby jednak notariuszom nie było zbyt łatwo, to ich obowiązki w zakresie zarządu sukcesyjnego zostały uregulowane nie tylko w prawie o notariacie (cały osobny Rozdział  3c), ale także m.in. w ustawie o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. To właśnie ta ustawa reguluje, jakie obowiązki ma notariusz wobec CEIDG. Możemy więc przeczytać, że notariusz przekazuje informacje o wygaśnięciu zarządu sukcesyjnego nie później niż w dniu roboczym następującym po dniu:

  • wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego z powodu zarejestrowania aktu poświadczenia dziedziczenia albo wydania europejskiego poświadczenia spadkowego, na podstawie którego spadkobierca albo zapisobierca windykacyjny nabył przedsiębiorstwo w spadku w całości;
  • wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego z powodu nabycia przedsiębiorstwa w spadku przez jedną osobę na podstawie czynności prawnej, dokonanej w formie aktu notarialnego;
  • wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego z powodu dokonania działu spadku obejmującego przedsiębiorstwo w spadku w formie aktu notarialnego.

Ostatecznie nawet, gdyby wszystkie błędy musiały zostać popełnione i wszystkie złe rady zostać udzielone, to notariusz powinien wykonać swoje ustawowe obowiązki i poinformować CEDIG o wygaśnięciu zarządu sukcesyjnego. W tej sprawie notariusz tego nie zrobił, czym wprowadził w błąd i spadkobiercę i całe jego otoczenie biznesowe, które w zaufaniu do CEIDG współpracowało z faktycznie nie istniejącym bytem prawnym.

Jeśli nie chcesz popełnić kosztownych błędów, skontaktuj się z nami.